David Steindl-Rast, Bernhard Marckhgott, Alfred Fiedler
Wywiad z bratem Davidem Steindl-Rastem (w środku) przeprowadzili dr Bernhard Marckhgott (po lewej) i dr Alfred Fiedler (po prawej) | Zdjęcie: © Michael Maritsch
Uświadamiamy ludziom pozytywne rzeczy
Logo: Schon Genial

Niezapomniane spotkanie. Inspirujące i motywujące jednocześnie.

Brat David Steindl-Rast, mnich benedyktyński, prezentacja #schongenial

Na krótko przed swoimi 98. urodzinami dr Bernhard Marckhgott i dr Alfred Fiedler spotykają benedyktyńskiego mnicha Davida Steindl-Rasta w europejskim klasztorze Gut Aich w Sankt Gilgen. Doktor psychologii, który dorastał w Wiedniu, wyemigrował do Ameryki w latach 50. i wstąpił do nowo założonego klasztoru benedyktynów Mount Saviour w Elmira, NY, w 1953 roku. David Steindl-Rast jest uważany za budowniczego mostów między religiami, zwłaszcza między Kościołem katolickim a buddyzmem.

Powodem naszej wizyty jest prezentacja #schongenial - pierwszej na świecie inicjatywy "Międzykorporacyjnej Odpowiedzialności Społecznej" na rzecz pozytywnego nastroju w społeczeństwie. Razem. Niezależnie. Dla dobra wszystkich. Uwidacznianie i uświadamianie pozytywnych rzeczy oraz przedkładanie tego, co nas łączy nad to, co nas dzieli - tak w skrócie można opisać inicjatywę międzykorporacyjnej odpowiedzialności społecznej.

Alfred Fiedler: "Wdzięczność" jest głównym tematem w Twoim życiu i pracy. Stworzyłeś także "kręgi wdzięczności". Niedawno znajoma, Sibylle Eisenburger, zachwycała się tym i zainspirowana przez Ciebie, sama organizuje kręgi wdzięczności. Ona również przesyła ci pozdrowienia.

David Steindl-Rast : Rozumiem. Zawsze cieszę się, gdy słyszę o tych kręgach wdzięczności w różnych miejscach.

Bernhard Marckhgott : To słowo DZIĘKUJĘ, co ono robi z ludźmi? Że tak bardzo w nie wierzysz, w tę uzdrawiającą moc czy skuteczność? Pozytywny aspekt słowa DZIĘKUJĘ - jak doszedłeś do tej świadomości?

David Steindl-Rast : Nie chodzi o dziękowanie. To po prostu kwestia grzeczności. Chodzi o postawę wdzięczności. Aby o tym mówić, trzeba zacząć od zaufania, a mianowicie zaufania do życia. Dla naszych dziadków nazywało się to zaufaniem do Boga, dla nas dzisiaj nazywa się to zaufaniem do życia. Z chrześcijańskiego punktu widzenia naprawdę nie ma różnicy: Bóg jest Bogiem życia. To, czy nazwiemy to zaufaniem do życia, czy zaufaniem do Boga, nie ma znaczenia. Wolę podsumować to jako zaufanie do życia, ponieważ słowo Bóg jest bardzo nadużywane i źle rozumiane. Wielu ludziom brakuje dziś zaufania do życia. Boją się.

Bernhard Marckhgott : A jak powinniśmy używać słowa Bóg?

David Steindl-Rast : Nie jest to konieczne. Nie chodzi o przekonywanie kogoś do używania tego czy innego języka. To tylko kwestia uczenia się i komunikowania postawy. Postawa ta polega na zaufaniu, a zacznę od zaufania w życiu, ponieważ możesz o tym rozmawiać z każdym, niezależnie od tego, czy chce powiedzieć Bóg, czy nie.

Możesz rozmawiać z każdym o zaufaniu w życiu. I możesz pokazać każdemu, że jedyną rozsądną postawą, jaką może mieć człowiek, jest zaufanie do życia. Rozsądna! Ponieważ w każdej chwili, w każdej sekundzie, 2 miliony czerwonych krwinek odnawia się w naszym ciele. W każdej sekundzie 2 miliony umierają i 2 miliony powstają. Żaden naukowiec nie potrafi nawet wyobrazić sobie czerwonej krwinki w najdrobniejszych szczegółach, nie mówiąc już o jej wyprodukowaniu. A to tylko jedna z tysięcy funkcji, które zachodzą w naszym organizmie.

O wiele bardziej poprawne jest stwierdzenie, że życie żyje w nas, niż że my mamy życie. Życie żyje nami, a my ponosimy za nie odpowiedzialność. I z tego zaufania do życia, tj. jeśli ufam życiu, muszę również ufać drugiej osobie. W końcu to życie wysyła mi drugą osobę.

Następnym krokiem jest słuchanie w każdej chwili. Życie ma dla mnie prezent w każdej chwili. A ty zadaj sobie pytanie, co życie daje mi teraz? Życie daje mi również zadanie! Jeśli to wypełnimy, spełnimy wszystko, czego mogłaby sobie życzyć nauka chrześcijańska lub jakakolwiek inna religia. I mamy spokojny świat.

Możemy mieć osobistą relację z życiem - to jest bardzo tajemnicze.

W języku chrześcijańskim mówi się: "W Bogu żyjemy, tkamy i jesteśmy". (to fragment listu św. Pawła). Możemy również mieć osobistą relację z tym życiem, kiedy mówimy, że życie nam coś daje - wtedy nie jest to tylko humanizacja, metafora, ale jest to prawda - coś naprawdę jest nam dane. I rodzi się w nas za to wdzięczność. I to jest postawa: pytać w każdej chwili, co życie daje mi teraz? A jeśli jest to darmowy dar - ufać, że jest to dobry dar. I wtedy nie mogę pomóc, ale czuję wdzięczność, a wtedy wdzięczność wzrasta.

Dar w każdym darze jest szansą!

To nie jest ta szklanka wody. (wskazuje na szklankę wody stojącą przed nim) Ta szklanka wody mogłaby być tam i poza moim zasięgiem. Ale jest tutaj przede mną i jestem wdzięczny, że jest tutaj i że mogę ją wypić. Jestem wdzięczny za tę możliwość!

Jedynym darem w każdym darze, za który możesz być wdzięczny, jest zawsze okazja. Możliwość - głównie - bycia szczęśliwym. Zupełnie to pomijasz. Ale kiedy zaczniesz, zdasz sobie sprawę: 90% czasu to okazja do bycia szczęśliwym. To całkowicie zmienia życie i czyni je bardziej radosnym.

Zostało to również udowodnione naukowo. Ludzie, którzy codziennie zapisują jedno zdanie, rzecz, za którą są wdzięczni, są zdrowsi. Mamy na to naukowe dowody.

Czasami nie jest łatwo znaleźć okazję. Kiedy siedzę przed telewizorem i widzę przerażające zbrodnie, wojnę i tak dalej, jaka jest okazja do bycia wdzięcznym? Fakt, że moja uwaga jest na to zwrócona, daje mi pytanie lub wyzwanie w życiu. To okazja, by coś zrobić. A jeśli na początku myślę, że nie mogę nic zrobić, to mogę zadać sobie pytanie, co mogę zrobić? To też jest coś.

Alfred Fiedler: Fakt, że sam impuls daje możliwość zadania sobie pytania, co mogę zrobić, jest urzekającą myślą.

Bernhard Marckhgott : Czy uważasz, że dzisiejszy świat jest bardziej nacechowany egoizmem i "ja" niż w przeszłości? I jak możemy osiągnąć MY? Myślę, że byłoby to ważne, ponieważ MY jest zawsze silniejsze i bardziej społeczne niż MY.

David Steindl-Rast : Masz całkowitą rację - nasze czasy charakteryzują się myśleniem "ja". Wielkim wyzwaniem jest rozwinięcie sposobu myślenia WE. Z jednego bardzo prostego powodu: ponieważ możemy rozwiązać wyzwania, przed którymi stoimy tylko razem. Nie chodzi o moje pomysły, moje zalety, ale o wspólne spojrzenie na daną kwestię. Nie chodzi więc o kłótnie czy cokolwiek innego, co robisz z drugą osobą - nawet poklepywanie jej po plecach jest zbędne - ale o wspólne spojrzenie na problem. Tylko wtedy, gdy wszyscy razem spojrzymy na problem, możemy go rozwiązać. Ponieważ jest to problem, który dotyczy nas wszystkich. Dotyczy to każdego problemu: środowiska. Edukacja. Sztuczna inteligencja. Wojny. Cokolwiek.

Bernhard Marckhgott : Czy dobrze Cię cytuję: słyszałem kiedyś, jak powiedziałeś, że "nasze systemy osiągnęły kres". Co miałeś na myśli, w jakim kontekście?

David Steindl-Rast : Miałem na myśli system, a to, co dziś rozumiemy przez system, jest trudne do wyjaśnienia w pigułce. Wyjaśniłem wszystkie te słowa kluczowe w mojej książce "Orientacja". Mówimy potocznie o "systemie" jako o tym, co wszystko zakłóca. W rzeczywistości zło. W naszym języku "system" jest faktycznie zły.

Nauczyciel narzeka na system, lekarz narzeka na system, obywatele narzekają na system.

Zawsze powtarzam: nie myl systemu z medycyną, nie myl systemu edukacji z edukacją. "System" jest tym, co jest złe, o to nam chodzi. I nie jest to coś, co powinno być tak potężne, że niszczy wszystko.

To dziura, brak - to właśnie jest "system". Czegoś brakuje. Wszystko, co tam jest, pod względem edukacji, medycyny itp. jest dobre. To, co jest, jest dobre. Tylko to, czego brakuje, jest złe - i należy to zastąpić. Zło nie jest czymś, co istnieje na świecie - chodzącym diabłem. Jest to również najściślejsza teoria katolicka:

Zło to nic innego jak brak dobra, które powinno istnieć. Jak mam to sobie wyobrazić? Przykład, który jest łatwy do zrozumienia: samolot i wszystko w nim działa idealnie, jedna mała śruba w silniku jest luźna, wypada i cały samolot z 250 osobami rozbija się. Co było winne? Nic, tylko brak śrubki.

Wszystko, co kiedykolwiek idzie źle na świecie, jest związane z brakującą śrubą. A potem zadajesz sobie pytanie, w jaki sposób ta nieobecność powstaje i narasta do takiej mocy, która w rzeczywistości jest tylko dziurą, w której czegoś brakuje.

Dlatego tak ważne jest, aby zobaczyć, gdzie możemy coś zrobić!

Inny przykład: codziennie wychodzisz z domu i kupujesz gazetę. Pewnego dnia, z roztargnienia, podnosisz gazetę i nie mówisz "Dzień dobry". Człowiek, który sprzedał ci gazetę, jest niezadowolony. Kolejna osoba, która do niego przychodzi, jest przez niego niemiło traktowana. A on przekazuje to dalej. I tak dzieje się z następną osobą i kolejną. Rośnie, kwadrat po kwadracie, i tak rodzi się zło. Ale mamy wybór: możemy też być życzliwi, a zło będzie rosło wykładniczo.

Alfred Fiedler: Inicjatywa #schongenial odnosi się właśnie do tej kwestii: Uwaga , uważność, uznawanie codziennych osiągnięć i traktowanie siebie nawzajem z szacunkiem. Docenianie jako centralny element codziennego życia.

David Steindl-Rast : Tam, gdzie czegoś brakuje, zaczyna się zło, tam, gdzie coś jest obecne, zaczyna się dobro. To nie są dwie moce walczące ze sobą. Tam, gdzie jest coś, co powinno być, istnienie zaczyna kwitnąć, tam, gdzie czegoś brakuje, zaczyna więdnąć.

Alfred Fiedler : To dla mnie świetne potwierdzenie. W #schongenial mamy trzy zasady: Przedkładanie tego, co nas łączy w społeczeństwie nad to, co nas dzieli. Uwidacznianie pozytywnych rzeczy i podnoszenie świadomości. I zobowiązanie do większego doceniania w codziennym życiu. Czy mógłbyś coś do tego dodać?

David Steindl-Rast : Nie, to wspaniałe. Chciałbym tylko podkreślić, że nie chodzi tylko o nagłówki i slogany. Ale bardzo ostrożnie podchodzić do każdego z tych trzech słów i podkreślać, co każda osoba może zrobić - dziś rano.

Alfred Fiedler : Jest to zgodne z zasadą Mahatmy Gandhiego: Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie. Celowo zaprojektowaliśmy tę inicjatywę tak, aby rozwijała się oddolnie. Czy to dobry pomysł?

David Steindl-Rast : Tak, bardzo dobry pomysł!

Alfred Fiedler : Cóż, mamy twoje duchowe błogosławieństwo! [śmiech]

David Steindl-Rast: Dziękuję bardzo!

Bernhard Marckhgott : Dziękujemy!

Fotos: © Michael Maritsch

 

Powrót